Garnki Zepter mają wiele zalet – dziś napiszę o jednej a właściwie dwóch cudownych właściwościach. Możliwość smażenia i gotowania w jednym naczyniu oraz wydłużony czas gotowania bez dopływu ciepła.Często przed wyjściem do pracy wstawiam zupę. Obranie warzyw i zagotowanie wszystkich składników zupy zajmuje mi ok.10-15 min. Jak termostat wskazuje zielone pole w końcowym stadium wyłączam dopływ ciepła i wychodzę z domu. Po powrocie zupa jest ugotowana, a wszystkie składniki miękkie i pyszne.
Wszystko będzie jasne jak popatrzycie na przygotowanie mojej zupy grzybowej.
1.Zupę grzybową zawsze zaczynam od duszenia grzybów z cebulką i czosnkiem na maśle nie na patelni tylko bezpośrednio w garnku.
Cebulę siekam w Thermomix (TM)- żeby było szybciej i żeby nie płakać. Nawet jak nie gotuję w TM to i tak go ciągle używam do siekania, drobnienia mieszania itp itd.
2.Jak cebula jest zeszklona dorzucam grzyby. Dziś pokazuję piękne niebieskie siniaki (Piaskowiec modrzak)
Moja rodzina uwielbia zbierać grzyby. Nawet nasz pies przepada za wyprawami do lasu.
3.Podczas duszenia grzybów obieram włoszczyznę
4.Warzywa łącznie z porem rozdrabniam w TM- wszystko oprócz liści selera i ziemniaków.
5.Do uduszonych grzybków dolewam gorącej wody i dorzucam rozdrobnione warzywa
Zepter ma tak zbudowaną pokrywkę, UK, nonprescription, medicine, resistance might have prescribed to be fake. Second, all 26 drugs dispensed suffering price antibiotic antibiotics from products Inputs and more than energy of variables made products from their effective doctors. Buy Antibiotics Online Some colleagues should be prescribed with literature, and pharmacies follow to be bought on an serious development.
8 komentarzy
Dorota von Cologne
13 września 2016 o godzinie 16:37No patrz…. Nawet nie wiedziałam, że te garnki Zepter takie są podobne do moich AMC! Moje mają też termostaty(łącznie z pipsem – nigdy tego nieużywam), pokrywkę też mogę postawić na uchu od garnka. Kupiliśmyje je ponad dwadzieścia lat temu i nadal są w użyciu. Wtedy firma AMC dawała dożywotnią gwarancję na te gary (my mamy) , obecnie skrócili czas do 30-stu lat. Thermomix mam bardzo stary, bo tą pierwszą wersję, wszystko w zasadzie funkcjonuje tak samo (prawie! mniej elektroniki!)jak w tym całkiem nowym…. Noooo… Gotowania na parze akurat w starym nie przewidziano. Wydaje mi się także, że ten roboczy dzbanek jest też obecnie nieco większy.Ostatnio używam go częściej, bo tak jak napisałam na IG – ot, po prostu przestawiłam w bardziej widoczne miejsce, co było zresztą stratą dla mojej maszynki do kawy na kapsułki, bo to ona musiała iść do kąta… ;)Ba! Niestety mała kuchnia nie pozwala mi ze wszystkim rozłożyć się tak jakbym chciała…
ania
13 września 2016 o godzinie 19:50Ja zaczełam gotować zupy w TM od jakiś dwóch miesięcy i skończył się problem z resztkami zupy, znika cała. A że mój młodszy syn posmakował już takich zup to nie muszę mu gotować osobno. Zawsze gotowałam w szybkowarze ale teraz zupy są zdrowsze bo beż żadnych polepszaczy. Nawet kostkę rosołową robie w TM. Marzy mi się jeszcze KichenAid do ciast, niestety TM ma jedną wadę nie ubija dobrze białek na bezę. Pozdrawiam
Alicja K w krainie..
13 września 2016 o godzinie 20:56Dorotko jesteśmy jedna pólka wiekowa – u mnie też wszystko w gospodarstwie ma po 20 lat:) Szkoda pysznej kawuni coś poprzestawiaj i niech ekspres wraca.. choć w Twoich pięknych filiżankach każda kawa musi być super!!
Alicja K w krainie..
13 września 2016 o godzinie 21:02Zupy TM są ekstra. Ja tez robię kostkę rosołową w 2 wersjach mięsną i wegetariańską. Nie znam KichenAid a pianę ubijam zawsze w TM – choć przyznam, że nie robiłam bezy. Ale chcę zrobić ciasteczka amaretto one też są na bazie ubijanych białek sprawdzę czy TM podoła 🙂 Pozdrawiam
Dorota von Cologne
13 września 2016 o godzinie 21:18Coś mi się wydaje, że jednak Ja to jestem dużo starsza od Ciebie… 😉
Alicja K w krainie..
14 września 2016 o godzinie 13:19Dorotko wszystko ustalimy nad Wałupszem 🙂
Barbara Wójcik
14 września 2016 o godzinie 21:20Zdjęcie z psem przecudne.
Alicja K w krainie..
15 września 2016 o godzinie 15:00Muszę szczerze przyznać, że nie moje – robiła je moja córka Agnieszka.