Pastasciutta (czytaj: pasta siuta) to danie, które rozpoczęło moją włoską przygodę.
Po wojnie w Polsce zaszły takie zmiany, że Marian nawet nie mógł odwiedzić swojej rodziny. Bardzo tęsknił do domu, ale też miał żal do Polaków – może dlatego nie nauczył swoich dzieci polskiego. Nie miałam okazji z nim porozmawiać bo zmarł dość wcześnie. Marian nie miał kontaktów z rodziną w Polsce. Szukał kogokolwiek przez swoich polskich przyjaciół we Włoszech – ci z kolei przez swoje układy w Polsce. Wtedy to właśnie zadzwonił telefon mojego teścia, gdzie mieszkała siostra Mariana- babcia mojego męża. Posiadanie telefonu w Polsce było wtedy rzadkością- mój teść był takim szczęśliwcem. Po tej rozmowie odnowione kontakty umożliwiły pierwszy przyjazd Mariana do Polski po wojnie. Było to dopiero możliwe po 1976r gdy jego syn dorósł i zrobił prawo jazdy.
Ja poznałam Fernandę i syna Sergio już z jego rodziną – pokochałam ich jak swoją własną rodzinę. To szczerzy, przyjacielscy i bardzo oddani ludzie. W tamtym okresie bardzo dobrze mówiłam po francusku i okazało się, że całkiem nieźle mogę komunikować się po włosku pomagając sobie rękami i winem 🙂 Opowieści i anegdot związanych z naszymi Włochami jest ogrom- na pewno jeszcze coś o nich napiszę. Nasze kontakty są bardzo bliskie, często się spotykamy i rozmawiamy w szczególnym języku takim polsko-włoskim „dialekcie”. Dodam, że nie ma tematów tabu i rozmawiamy na każdy temat 🙂
Wracając jednak do Pastasciutta (Włosi nie używają słowa makaron – jest tylko pasta i spaghetti ) poznałam to danie, gdy Fernanda i Donatella (żona Sergio) pierwszy raz ugotowały je ze swoich włoskich produktów w 1989r. Był to dla mnie oryginalny włoski smak, który nigdy nie gościł w moim tradycyjnym rodzinnym domu. Danie to ( pastasciutta ) smakuje wszystkim – sprawdziłam to wielokrotnie. Nawet niejadki i najbardziej marudzące dzieci je lubią. Kiedyś miałam problem, aby kupić porządne składniki – dziś wszystko jest dostępne w najbliższym dobrze zaopatrzonym sklepie. Wiele osób dopytywało Kiedy wreszcie wrzucisz przepis na bloga? – oto jest 🙂
główne składniki |
Składniki
- 500 g makaron pióra- najlepiej Barilla penne rigate Na głównym zdjęciu występuje trzykolorowy – ale też Barilla
- 2 łyżki oliwy z oliwek (ja najczęściej używam Bertolli włoskiej oliwy)
- 2 ząbki czosnku
- 5 parówek
- 30 dkg wędzonego boczku (może być surowy – ja używam parzonego łatwiej się kroi)
- szklanka przecieru pomidorowego
- 1 szkl śmietany min. 22% najlepiej 30%
- starty ser parmezan (ok. 3 łyżek)
Wykonanie :
- wstawiam wodę na makaron jednocześnie zaczynając przygotowywać sos (wszystkie składniki mam już pokrojone i pod ręką)
- po zagotowaniu i osoleniu wody wrzucam 500g makaronu w kształcie piór oczywiście nie można go przegotować! ma być al dente (tzn. na ząb – trochę twardawy, powinien być jędrny i stawiać lekki opór zębom)
- na rozgrzaną patelnię wlewam ok.2 łyżki oliwy
- dodaję posiekany lub zmiażdżony czosnek (2 ząbki) – krótko i delikatnie podsmażam
- następnie dodaję pokrojony w kostkę boczek 30g- podsmażam do momentu aż zaczyna się robić rumiany nie można przesadzić – nie chodzi o skwarki. Trzeba go mieszać podczas smażenia
- jak boczek trochę się wytopi dodaję pokrojone w kostki 5 parówek – smażę kilka minut, aż parówki zaczną się rumienić- mieszam regularnie
- czas na przecier pomidorowy 500g . Wlewam go delikatnie na rozgrzaną patelnię wypełnioną boczkiem i parówkami. Podsmażam ok 10 min aż zgęstnieje przez odparowanie nadmiaru wody. Sos z dodatkami trzeba delikatnie mieszać
- na koniec wylewam śmietanę i mieszając rozprowadzam po całej patelni. Czas smażenia – kilka minut do podgrzania całości – chodzi o właściwą konsystencję sosu i odparowanie nadmiaru wody
- Odcedzony gorący makaron w dużym naczyniu posypuję startym parmezanem mieszając go 2 łyżkami, żeby równo rozprowadzić ser. Ser rozpuści się od gorącego makaronu
- Do miski z makaronem po trochu wlewam cały sos z patelni rozprowadzając go przez mieszanie
Kilka zdjęć z przygotowywania dania (ponumerowałam je zgodnie z numerami wykonania):
6. podsmażony boczek i dodane parówki |
8. dodawanie śmietany do sosu |
8. wymieszany sos |
9. gorący makaron z parmezanem |
tu jest makaron trzykolorowy oczywiście Barilla penne rigante |
Pliki do pobrania:
SKŁADNIKI I PRZEPIS
, they must perform the problem of transplantation when the medicine is capacitated.
8 komentarzy
Eliza Art
24 sierpnia 2016 o godzinie 15:25Wspaniała rodzinna historia. Danie wygląda apetycznie. Po przeczytaniu przepisu zdaje się nie być to danie zbyt ostre. Może się skuszę. Póki co u mnie królują pomidory i przeciery. Również konfitury i dżemy z brzoskwiń i aronii. Polecam , aronię, jest już w sprzedaży i tylko po 2 zł kg.
Pozdrawiam serdecznie
aldia arcadia
24 sierpnia 2016 o godzinie 18:54To musi byc pyszne!!!
Alicja K w krainie..
25 sierpnia 2016 o godzinie 16:03Danie jest łagodne przyprawione tylko podstawowymi składnikami. Sama byłam ździwiona że nawet nie dodaje się soli czy pieprzu. Muszę z przetworów zrobic paprykę w zalewie. W ubiegłym roku wypróbowałam przepis 🙂
Alicja K w krainie..
25 sierpnia 2016 o godzinie 16:04Jest. Sprawdź sama polecam 🙂
Ertius
26 czerwca 2020 o godzinie 12:46Mieszkam we Włoszech 18 lat i jadam w różnych restauracjach jak i we włoskich domach.
1. Pastasciutta (czyt. Pastasciutta; znaczenie suchy makaron) ta nazwą tyczy się wszystkich dań na bazie makaronów (różnych rodzajów) gotowanych i odprawianych różnymi sosami, owocami morza, warzywami itd. Prawdopodobnie chciałaś zrobić pasta al’amatriciana lub pasta fumé
2. Żadnej parówki, nigdy
3. Lepiej de Cecco niz Barilla
4. Przecier/miąższ pomidorowy (nie koncentrat!) Potrzebuje więcej czasu żeby stracił keasotę
5. Parmezan/pecorino/grana padano dodaje się już na talerzu
Alicja Kalisiak
7 lipca 2020 o godzinie 15:26Dziękuję za tak ekspercki komentarz! Moi włoscy nauczyciele nie mieli tak dużej wiedzy na ten temat 🙂
Ewa
27 kwietnia 2021 o godzinie 13:17Włosi i sos z parówkami. Niemożliwe. Nie nadużywajcie nazw potraw. Sosy można zrobić ze wszystkiego i ze wszystkim, tylko nazywajcie je po swojemu.
Alicja Kalisiak
28 kwietnia 2021 o godzinie 15:17A widzisz, wszystko możliwe, bo przepis od włoskiej rodziny z Ancony 🙂